Zamek na rękę

Jak już pisałem na fejsie, zbieg wydarzeń opóźnił publikację postów. Dziś więc coś specjalnego. 
Zapowiadana męska biżuteria.
W galerii na Więziennej we Wrocławiu widziałem naszyjnik z fantazyjnie powyginanego zamka. Przepłynęło przeze mnie to uczucie kiedy widzisz, że ktoś zbija hajs na czymś, na co się wpadło samemu kilka lat temu.




Zdarzyło się mi znaleźć dość długi zamek, który podsunął mi pomysł. Widziałem kiedyś kogoś z rowerowym łańcuchem na ręce - dlaczego by nie z zamkiem?


Zastanawiałem się nad połączeniem. Bardzo niewygodne i kruche są kółka stosowane w cienkich naszyjnikach. Wiązania? Klamry?
Zdecydowałem się na zatrzaski do ubrań. Solidne i wygodne.


Wystarczyło odmierzyć właściwą odległość między klipsami.


Zawinięta bransoleta to trzy warstwy.


Poniżej ręka kajetnika z zamkiem.


Wyobrażam sobie ile jest teorii, zdań i konfliktów wokół męskiej biżuterii. Może to sprawa mojego pokolenia, może moja, ale w normie jest noszenie czegoś na nadgarstku tak jak i nienoszenie. Ważne co i kiedy.


Dodatek to ciekawy, jak powiedziałby blogowy stylista.