Papierośnica z latarki kolejowej

 Na dobry początek uzewnętrznię się z jednym pomysłem.
Co będzie się tu dziać później - inna bajka.

 Do palenia tytoniu nie namawiam nikogo. Sam robię to nieczęsto, ale jeśli już, to zwijam go sam. I to smaczniejsze, i oszczędne.
 Latarka przewijała się przez dzieciństwo zazwyczaj jako zastrzyk adrenaliny przy sprawdzaniu językiem mocy baterii 3R12. Pewnego dnia zauważyłem, że jej wymiary są dobre do przerobienia jej na papierośnicę. Miałoby to sens, gdyby papierosy chociaż trochę smakowały. Stąd pomysł na to, co widać na zdjęciach.

wysłużona, kolejowa latarka


na wyposażeniu każdego strychu


niespodzianka

 Wybebeszona i wyklejona gąbką mieści maszynkę, pojemnik na filtry (który zrobiłem z niepotrzebnej kieszonki portfela) i zapalniczkę.


gąbka

 "A ja nie mam gąbki takiej ładnej"
Użyłem wypełnienia opakowania wody toaletowej. Można.

maszynka jakich wiele
 Czy było mi jej szkoda? Leżała, zbierała kurz i kolejne łaty rdzy, a teraz noszę ją ze sobą wszędzie. Szkoda byłoby więc jej nie przerobić. Kto używa latarek, kiedy do najbliższego punktu czarnego nieba jest paręset kilometrów, a i tam tak ciemno nie jest. 

 Wykończenie z gąbki amortyzuje wstrząsy i wyrównuje powierzchnię, więc alternatywne zastosowania można mnożyć do granic wyobraźni.